Dziś jest poniedziałek, 22.10.2007, 18:38

Logo
ISSN: 1895-7021

:: REKLAMA ::



:: REKLAMA ::



ARIEL RALLY TEAM

 
Menu
Redakcja
 
Serwis informacyjny 24h

Na Upton Park bez niespodzianki

Jakub Wypychowski , 21.10.2007 @ 22:30

{ Piłka nożna }

W niedzielne popołudnie „Czarne Koty” z Sunderlandu przyjechały do Londynu, by skonfrontować się ze stołecznym West Hamem. Podopieczni Alana Curbishleya w trzech ostatnich meczach nie zdobyli nawet oczka. Świetną okazją na poprawienie dorobku punktowego było spotkanie z beniaminkiem Premiership. Wybrańcy Roya Keana zawodzą od początku sezonu. 30 milionów funtów wydane podczas letniego okna transferowego zupełnie nie przekładają się na wyniki sportowe.

 


Od początku meczu zawodnicy gospodarzy ruszyli z pełnym impetem zakładając pressing na całej długości boiska. Piłkarze Sunderlandu grali bojaźliwie nie zagrażając w żaden sposób bramce Roberta Greena. Na skutki takiego przebiegu wydarzeń nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie gry lewy obrońca „Młotów” McCartney podłączył się do akcji ofensywnej swojego zespołu. Mierzonym dośrodkowaniem obsłużył najwyżej wyskakującego w polu karnym Carltona Cole’a, a ten pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Bramkarz gości Craig Gordon był w tej sytuacji bezradny. W zasadzie to by było na tyle, jeśli chodzi o ciekawe sytuacje w pierwszej odsłonie. WHU było w pełni usatysfakcjonowane jednobramkowym prowadzeniem, nie kwapiąc się z atakami, a „Czarne Koty” nie były w stanie przedostać się pod bramkę gospodarzy. Mówiąc kolokwialnie z boiska wiało nudą, nawet kibice obu drużyn śpiewali z mniejszym niż zwykle zapałem.

 
Roy Keane jako zawodnik nigdy nie miał problemu z motywowaniem kolegów z drużyny, jak widać podobne cechy ma jako menedżer, ponieważ zawodnicy beniaminka wyszli po przerwie z zupełnie innym nastawieniem do gry. Od początku drugiej połowy wyraźnie przeważali stwarzając coraz groźniejsze sytuacje. Gospodarze do 52 minuty nic sobie z tego nie robili i zostali skarceni za kunktatorstwo. Goście wykorzystali swoją najgroźniejszą broń, czyli stałe fragmenty gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał rosły napastnik rodem z Trynidadu i Tobago Kenwyne Jones. Nie dał szans w pojedynku główkowym defensorom West Hamu i strzałem głową pokonał Greena. Alan Curbishley będzie miał po tym spotkaniu pretensje do Matthew Upsona, który nie upilnował snajpera przyjezdnych. Jak widać Dwight York doczekał się godnego następcy w Premiership. To już trzeci gol Jonesa, z pewnością jest to piłkarz godny uwagi. Bramka była wystarczającym impulsem dla graczy West Hamu. Nadal na boisku przewagę mieli podopieczni Keana, czego dowodem był kolejny róg, po którym Nobel musiał wybijać piłkę z linii bramkowej. Ostatnie pół godziny spotkania to gra akcja za akcję, żywe tempo i gra z pierwszej piłki charakterystyczne dla Premier League. 78 minuta była sądną dla beniaminka. Szybką kontrę wyprowadzili gracze WHU, wprowadzony po przerwie Luis Boa Morte dośrodkował płasko z lewej flanki, a inny zmiennik Nolberto Solano uderzył piłkę w taki sposób, że ta odbiła się od nogi interweniującego Craiga Gordona. Bramkarz gości może mówić o sporym pechu, natomiast bura należy się obrońcom „Czarnych Kotów”, gdyż trzech z nich mogło przeciąć podanie Portugalczyka. Po tej bramce zespół przyjezdnych kompletnie się załamał, a niewidoczny w całym spotkaniu Bellamy wbrew powiedzeniu: leżącego się nie kopie, dobił Sunderland trzecim golem po składnej akcji całego zespołu.

 
Mecz mimo wszystko był średnim widowiskiem, przede wszystkim ze względu na pierwszą część gry. Po przerwie spotkanie nabrało rumieńców, a wymianę ciosów wygrał zespół lepszy kadrowo. Graczom Keana nie brakło ambicji, lecz umiejętności i w tym sezonie będą się chyba bronić przed spadkiem. Po raz kolejny okazało się, że piłka nożna jest niesprawiedliwa. „Czarne Koty” zasługiwały z całą pewnością na punkt, ale futbol to nie łyżwiarstwo figurowe, tu nie ma not za styl. Młody zespół beniaminka i jego nieopierzony menedżer płacą frycowe za grę w najwyższej klasie rozgrywek, pytanie tylko ile jeszcze kolejek? West Ham nie był wcale lepszym zespołem, ale o wyniku zadecydowały indywidualności oraz dobre zmiany Alana Curbishleya. Z taką formą „Młoty” Premiership nie zawojują, a Sunderland będzie miał poważne kłopoty żeby utrzymać się w lidze.  

 

West Ham – Sunderland 3:1

Gole: Carlton Cole 9’, Craig Gordon (samobójczy) 78’, Craig Bellamy 90’ -      Kenwyne Jones 52’ 

Żółte kartki: Carlton Cole 12’, Craig Bellamy 79’, Lee Bowyer 81’ -  Grant Leadbitter 17’, Greg Halford 56’   

Sędziował: Chris Foy

Widzów: 34913

West Ham: Green, Neill, McCartney, Gabbidon, Upson, Bowyer, Mullins, Noble, Etherington, Cole, Bellamy

Sunderland: Gordon, Haldford, Nosworthy, Higginbotham, Collins, O’Donnovan, Leadbitter, Miller, Ettuhu, Wallace, Jones

 

 


Źródło: własne

Wersja do druku



Pozostałe informacje:

[21-10-07, 08:22] Zaległe spotkania II ligi: Lider z Gdańska
[21-10-07, 00:47] Spotkanie z dyrektorami sportowymi klubów OE
[21-10-07, 00:34] Grosz z trybun na szczęście
[18-10-07, 10:36] Turniej Castrol Cup wystartował
[17-10-07, 22:22] Polska-Węgry 0:1. Zgaście światło!
[15-10-07, 11:17] Bilety na derby wycofane ze sprzedaży
[14-10-07, 20:39] Śląsk Wrocław-Motor Lublin 10:1 !!!
[14-10-07, 19:25] Jest już ciemno, ale... Polska-Kazachstan 3:1
[13-10-07, 19:47] Polska gra o awans
[11-10-07, 19:58] STO LAT dla Janusza Sybisa

 
Zapraszamy na...


nonstop
Nasz Patronat:
AZS PW Cycling Team

Ariel Rally Team

Felietony
Rozmowy z...


 

Copyright © 2005-2007 STIgroup. All Rights Reserved.




SportFoto.pl | Bilety lotnicze | Wycieczki | Sport Katalog | Mapy, Plany, Atlasy |
Listwy do glazury
aHref | Katalog