Pożegnano Bernarda Marszałka

Na stołecznym Cmentarzu Bródnowskim odbył się pogrzeb zmarłego przed dziesięcioma dniami, jednego z najlepszych polskich motorowodniaków ostatnich lat, Bernarda Marszałka, mistrza świata z 2003 roku. Bernard był synem Waldemara, wielokrotnego medalisty motorowodnych mistrzostw świata i Europy.

W ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyła rodzina, przyjaciele, przedstawiciele władz stolicy, działacze ruchu olimpijskiego, aktorzy, politycy i dziennikarze.

Syn słynnego motorowodniaka, Waldemara Marszałka zmarł 30 kwietnia. Przyczyną śmierci był prawdopodobnie atak astmy, na którą cierpiał od dzieciństwa.

Bernard Marszałek szedł w ślady swojego utytułowanego ojca. W 2003 roku został mistrzem świata w motorowodnej klasie 350 cm. Był także wicemistrzem Europy w tej klasie (2002 rok). W tymże roku znalazł się w pierwszej dziesiątce sportowców Plebiscytu Przeglądu Sportowego. Jako jedyny w historii motorowodniactwa zdobył tytuł MŚ używając włoskich silników nie będąc Włochem.

W 2004 roku podczas MŚ miał groźny wypadek, w wyniku którego doznał urazu kręgosłupa. Ponadto okazało się, że Polski Związek Motorowodny nie ubezpieczył polskiego zawodnika, co stało się przyczyną licznych problemów i przeżyć rodziny. W 2006 r. po rehabilitacji Bernard powrócił na tory motorowodne, w klasie O-700. Łódź i silnik produkcji włoskiej podarował mu ówczesny Prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Zdobył wtedy brązowy medal mistrzostw Polski w klasie 0-700. W ubiegłym roku wrócił do startów.

Bernard Marszałek miał 31 lat, był kawalerem.